EN

24.03.2016 Wersja do druku

Biblijny dramat między salonem a kuchnią

"Salome" Richarda Straussa w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

"Salome" Mariusza Trelińskiego atakuje widza sugestywnymi obrazami, wręcz osacza. Jednego tylko brakuje - tytułowej bohaterki. Kolejna zagraniczna koprodukcja Opery Narodowej i jej dyrektora artystycznego dotarła do Warszawy. "Salome" Richarda Straussa w reżyserii Mariusza Trelińskiego miała premierę półtora roku temu w Pradze, teraz będzie grana u nas. Ze sceniczną twórczością Straussa, stanowiącą filar światowego repertuaru, polski widz obcuje zbyt rzadko. Pojawienie się "Salome" powinno cieszyć, tyle że to już trzecia jej warszawska inscenizacja w ostatnim ćwierćwieczu, a inne opery Straussa nie były tu nigdy wystawiane. Dlaczego więc znowu "Salome"? Odpowiedź jest prosta: tytułowa bohaterka to kobieta ogarnięta miłością i pożądaniem, co wiedzie ją ku śmierci. O takich wyłącznie kobietach Mariusz Treliński robi spektakle od kilku lat. Salome - córkę Herodiady, która od swego ojczyma Heroda zażądała głowy Jana Chrzciciela, w z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Biblijny dramat między salonem a kuchnią

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 70

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

24.03.2016

Realizacje repertuarowe