EN

11.03.2016 Wersja do druku

Stefan Friedmann: Gdyby płocczanie mówili po włosku, byłaby tu Toskania!

- Chciałbym jak najdłużej rozweselać publiczność Płocka. W komedii czuję się najlepiej. To lata spędzone w kabarecie Hybrydy i na licznych występach estradowych. Napisałem serial komediowy "Z pianką czy bez". Kilka sztuk i słuchowisk, masę dialogów i monologów dla siebie i kolegów. Chociażby słynną "Teściową" dla Janusza Gajosa - mówi Stefan Friedmann, aktor, satyryk, reżyser.

Pod koniec lutego płocki teatr zorganizował "Weekend z Friedmannem". Od piątku do niedzieli publiczność mogła oglądać komedie wyreżyserowane przez tego znanego aktora i z jego udziałem. Budynek po prostu pękał w szwach, ludzie walili na przedstawienia drzwiami i oknami, robili sobie zdjęcia z artystą, stali w kolejce po autografy. Trzeba powiedzieć to jasno - Płock kocha Stefana Friedmanna i świetnie się składa, że aktor i reżyser często do nas zagląda. A najfajniejsze jest to, że Friedmann nie zamyka się w budynku teatru i kiedy kurtyna opadnie, nie wsiada w samochód i nie odjeżdża gdzieś w dal. Rozejrzyjcie się czasem po mieście - można spotkać go spacerującego ulicą Tumską albo kiedy je pierogi w którejś z restauracji na Starym Mieście. Spytaliśmy go, czy czuje się już płocczaninem. Nie odpowiedział wprost, ale... Zresztą przeczytajcie, co Stefan Friedmann ma do powiedzenia na temat naszego miasta. I nie tylko! *** Rozmowa z Stefane

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gdyby płocczanie mówili po włosku, byłaby tu Toskania!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Płock nr 59 online

Autor:

Milena Orłowska

Data:

11.03.2016