EN

7.03.2016 Wersja do druku

"Coś w rodzaju miłości"

"Coś w rodzaju miłości" Arthura Millera w reż. Martyny Łyko w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Barbara Kędzierska w portalu twinn.pl.

Kobieta z przeszłością i mężczyzna bez przyszłości, to temat często podejmowany w literaturze i teatrze. Teatr Siemaszkowej zaryzykował i tak mocny temat powierzył debiutantce w roli reżysera. Recenzja "Coś w rodzaju miłości" Arthura Millera. Zacznę od autora Arthura Millera, jednego z najważniejszych amerykańskich dramaturgów XX wieku. Tak oceniają go miłośnicy literatury, ale nawet ci, którzy nie są pasjonatami słowa pisanego, mogą go pamiętać jako męża ikony kina, słynnej Marilyn Monroe. Na temat Millera oraz jego związku z gwiazdą Hollywood można byłoby stworzyć odrębny tekst, jednak teraz chce napisać o tym, co zobaczyłam w ubiegłym tygodniu w Teatrze Siemaszkowej. Poszłam do teatru, a wyszłam jak z kina To, co się widzi, jest równie ważne jak to, co słyszymy. Jeżeli natomiast te dwa odczucia się dopełniają, to już jest całkiem dobrze. Przyznaję, że jestem większą fanką teatru niż kina, jednak atmosfera sprzed dużego e

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Coś w rodzaju miłości"

Źródło:

Materiał nadesłany

www.twinn.pl

Autor:

Barbara Kędzierska

Data:

07.03.2016

Realizacje repertuarowe