EN

4.03.2016 Wersja do druku

"Frankenstein", czyli Teatr Syrena będzie miał komplety na widowni, a krytycy niech sobie marudzą...

"Frankenstein" Nicka Deara wg powieści Mary Shelley w reż. Bogusława Lindy w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Włodzimierz Neubart (Sakis) na blogu Chochlik Kulturalny.

"Frankenstein" w Teatrze Syrena jest kolejnym przedstawieniem przygotowanym przez Bogusława Lindę obejrzanym przeze mnie w ostatnim czasie (po "Tramwaju zwanym pożądaniem" w Teatrze Ateneum). Muszę przyznać, na przekór bardzo irytującemu panu recenzentowi, który siedział obok mnie, marudząc niemiłosiernie i przeszkadzając wszystkim dookoła (swoją drogą, ciekawe, czy po tym wszystkim napisze laurkę, czy powtórzy swoje słowa z teatru?), że choć był to najbardziej filmowy z wszystkich widzianych przeze mnie spektakli, widzę w nim więcej plusów niż minusów. Widowisko ma znakomite otwarcie. Grzmoty, błyskawice - zupełnie jak prawdziwe. Maszyneria teatralna robi wrażenie, wykorzystano ją jak tylko się dało. Przez ułamki sekund, które rozświetlają pioruny, widzimy dziwną, zakrwawioną istotę, spętaną więzami, która walczy, by odzyskać wolność. Zaskakujące, ale gdy nastaje ciemność, jest w tym coś fascynującego. W kolejnym rozbłysku widać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Frankenstein , czyli Teatr Syrena będzie miał komplety na widowni, a krytycy niech sobie marudzą...

Źródło:

Materiał nadesłany

chochlikkulturalny.blogspot.com

Autor:

Włodzimierz Neubart (Sakis)

Data:

04.03.2016

Realizacje repertuarowe