EN

29.02.2016 Wersja do druku

Interesuje mnie jednak wytrącenie z pewnych kolein

Uważam, że nie ma lepszego widowiska teatralnego niż znakomicie wystawiona opera. To dla mnie najwyższa forma ekspresji teatralnej. O inscenizacji "Turka we Włoszech", którego premiera już 4 marca w Operze Krakowskiej mówi reżyser WŁODZIMIERZ NURKOWSKI.

W operze debiutował Pan w 1984 roku "Orfeuszem i Eurydyką" Ch. W. Glucka. - Pierwsze moje przygody z Operą Krakowską zaczęły się w czasach, kiedy próby odbywały się w różnych dziwnych salach przy ul Senatorskiej - m. in. W gabinecie dyrektor Ewy Michnik albo w sekretariacie. Niedługo po "Orfeuszu i Eurydyce" wyreżyserowałem jeszcze "Tetydę na Skyros" Domenica Scarlattiego, a następnie "Eugeniusza Oniegina" Piotra Czajkowskiego. Potem miałem dosyć długą przerwę. Do opery trafił Pan przez przypadek? - Nie do końca. Mogę powiedzieć, że byłem w tamtym czasie wziętym reżyserem Poza tym jestem płytomanem. Niektórzy mówią, że mam prawdopodobnie największą płytotekę w Polsce południowej. Uważam, że nie ma lepszego widowiska teatralnego niż znakomicie wystawiona opera. To dla mnie najwyższa forma ekspresji teatralnej. Pod warunkiem, że wszystko jest wspaniale zsynchronizowane, doprowadzone do perfekcji, bez fałszów i bez ustępstw na rzecz tzw.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W farsie sprawdzają się aktorzy tragiczni

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 46 / 25-02-16Magnes - miesięcznik

Autor:

Mateusz Borkowski

Data:

29.02.2016

Realizacje repertuarowe