EN

15.12.1993 Wersja do druku

Świąteczne remanenty (fragm.)

Nigdy koniec ani początek teatralnego sezonu nie wyzwalał we mnie potrzeby ważenia, mierzenia i oceniania. Co innego koniec roku. Chciałoby się wówczas zawrzeć, przynajmniej na chwilę, przymierze ze świa­tem, choćby tak ulotnym i marginalnym jak teatralny. Naprawić własne grzechy lenistwa, szyderstwa i zaniechania. Opisać to, co ze strachu, zniechęcenia i wyrachowania przemil­czało się, czego się nie zrecenzowało, bo z róż­nych powodów tak było wygodniej. Większość moich teatralnych grzechów, przynajmniej tych, które chcę wyznać, dotyczy teatru popu­larnego. Prawdę powiedziawszy bezpieczniej o nim nie pisać, bo a nuż ujawni się nasz gust pośledni. Grzech pierwszy - "Trędowata", czyli miłość do melodramatu Od listopada 1992 roku, tzn. od czasu premiery, dręczy mnie pamięć o tym przed­stawieniu, ze wszech miar zaskakującym. Szczerze mówiąc dręczy mnie mój strach przed wyznaniem zatajanego podziwu dla niebywa­łej zręczności i odwagi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Świąteczne remanenty (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Dekada Literacka nr 22/25

Autor:

Małgorzata Ruda

Data:

15.12.1993

Realizacje repertuarowe