EN

22.12.1992 Wersja do druku

Stare kino w teatrze

Dla najbardziej nawet wytraw­nego konesera sztuki prawdziwy kicz zawsze pozostanie wielką pokusą, wyzwaniem, "półfabry­katem", z którego można próbo­wać robić wielką sztukę. Kicz ma bowiem w sobie ten rodzaj magnetyzmu, który elektryzuje rzesze odbiorców i irytuje znaw­ców. Dlatego my oglądamy "Dy­nastie", nasze babki zaczytywa­ły się Mniszkówną, czy Rodzie­wiczówną, a dyrektor Fedoro­wicz z właściwą sobie odwagą i przekorą postanowił pokazać "Trędowatą" w swoim teatrze. Dziś "Trędowata" to już kla­syka kiczu; łzawy, pełen senty­mentalnego dramatyzmu, trochę wykrzywiony, ale bywa, że wzruszający niejedną panienkę obraz minionego świata. Tym bardziej więc jest to wdzięczny materiał na odrobinę ironiczne widowisko "z łezką" i "z mysz­ką". Wyreżyserowany przez Włodzi­mierza Nurowskiego i oprawio­ny w scenografię Anny Sekuły spektakl z Teatru Ludowego ma urok starych fotografii, z któ­rych patrzą na nas wypomado­wa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stare kino w teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 298

Autor:

Maria Wąs

Data:

22.12.1992

Realizacje repertuarowe