EN

25.10.2004 Wersja do druku

Fiołkowa miłość i śmierć

Zrobiła wrażenie, zachwyciła wyrazem scenicznym i muzycznym. "Adriana Lecouvreur" Francesco Cilei to inscenizacja godna 50-lecia łódzkiej sceny operowej. To romans gwiazdy Comedie Francaise i hrabie­go Maurycego Saskie­go nieślubnego syna Augusta Mocnego. Jako "ta trzecia" we­szła w drogę księżnej. Bukiecik fiołków nasączony trucizną przyniesie Adrianie śmierć. Reżyser i scenograf Tomasz Ko­nina - esteta z wyobraźnią szczę­śliwie uciekł od dosadnego opo­wiedzenia historii romansu wpisanej w życie XVIII-wiecznych aktorów. Od pierwsze­go obrazu rozgrywającego się na scenie i za kulisami staje się jasne, że patrzymy na świat sztuki, gwiazdy, mecenasów i całą oprawę towarzyszącą teatrowi. Reżyser jest konsekwentny. Bohaterka nie kończy życia jak pokonana amantka, lecz jak symbol sztuki, Melpomena, którą można zabić, ale nie poko­nać. Może drażnić, rozegranie ostatnich chwil jej życia, pełnych miłości do hrabiego, ale bez bli­sko�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fiołkowa miłość i śmierć

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 251

Autor:

Renata Sas

Data:

25.10.2004

Realizacje repertuarowe