Komu chcecie świecić w oczy Istvanem Szabó i jego teczką? Nam, kolaborantom?
- pyta Wiesław Kot w tygodniku Wprost.
Informacja miała wstrząsnąć naszym filmowym grajdołkiem. Istvan Szabó (Oscar za "Mefista") przyznał, że jako student donosił bezpiece. W celach szlachetnych, ale teczkę ma. Zawracanie gitary z tym Szabó! U nas mamy takie legendy kolaboracji, że niech się Szabó schowa. Dla swoich brakuje czasu. To, co pamiętamy, chętnie powtarzamy w kółko. Że za okupacji Aleksander Zelwerowicz zamienił gabinet dyrektora Teatru Narodowego na zydel nadzorcy obory. Że Jan Kurnakowicz podawał płaszcze w szatni, a Wojciech Brydziński sprzedawał papierosy na sztuki. Jeszcze czasem jakaś bulwarówka zatrąci o Kazimierza Junoszę-Stępowskiego, bo to przypadek malowniczy. Oszalał dla niuni młodszej od siebie o 30 lat i na scenie hitlerowskiego teatru Komedia zarabiał dla niej na kokainę. A jej i tak było mało, więc proszek kupowała też od gestapo - za donosy. Junoszę Polska Podziemna zastrzeliła niechcący, niunię w ramach regularnego wyroku. Ale kto przypomni, że przecie