Ciemnota, zacofanie, dewocja, syndrom radiomaryjny, bezrobocie, nieuczciwość, blokersi - nie najlepszy ten obraz naszego kraju. Nie taka ta narodowość, jak życzyłby sobie wieszcz jeden z drugim, a nawet i trzecim. Ale właśnie taką rzeczywistość w przeważającej (i przerażającej) większości widać w dziewięciu nowych dramatach polskich z wydanego właśnie w Krakowie zbioru "Made in Poland" w wyborze Romana Pawłowskiego.
"Rzecz dzieje się w Botswanie albo w Polsce, czyli nigdzie". Takie miejsce zdarzeń wymyślił dla swej sztuki jeden z autorów "Made in Poland", drugiej części antologii "Pokolenie porno" w wyborze Romana Pawłowskiego. Ciemnota, zacofanie, dewocja, syndrom radiomaryjny, bezrobocie, nieuczciwość, blokersi - nie najlepszy ten obraz naszego kraju. Nie taka ta narodowość, jak życzyłby sobie wieszcz jeden z drugim, a nawet i trzecim. Ale właśnie taką rzeczywistość w przeważającej (i przerażającej) większości widać w dziewięciu nowych dramatach polskich z wydanego właśnie w Krakowie zbioru. Kolor biało-czerwony to już bardziej kolor zużytej podpaski czy Coca-Coli niż flagi. Przynajmniej według młodych bohaterów "From Poland with love" Pawła Demirskiego. Jak jest z innymi? Młode (choć nie tak młode, jak twierdzą) panie z "Tiramisu" Joanny Owsianko licytują się (zawyżaną) ilością weekendowych orgazmów i markami ciuchów. W wolnych od tych zajęć