EN

9.02.2016 Wersja do druku

Przecież macie telewizję

"Juliusz Cezar" Williama Shakespeare'a w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w tygodniku wSieci.

"Juliusz Cezar" Barbary Wysockiej ma być trochę postdramatyczny i trochę dla wszystkich. Droga donikąd. Z rozpędu do tytułu Szekspira dostawiam nazwisko reżyserki, choć raczej powinno się pisać inaczej: najpierw autor dzieła, potem reżyser. Ale to właśnie "Juliusz Cezar" Barbary Wysockiej i o tyle to formuła uczciwa, że pokazuje intencje. To miał być spektakl zdystansowany, energicznie wystudzony w stosunku do tego, co się dzieje w tekście, na chłodno analizujący zarysowane przez Stratfordczyka procesy, w których prawdziwa polityka dopiero tak naprawdę się zaczyna. I takie założenie potrafi na scenie nieźle zadziałać. Wydobywanie z tekstu esencji udawało się zresztą także Wysockiej np. w "Filoktecie" z wrocławskiego Teatru Polskiego (2012). "Juliusza" z warszawskiego Powszechnego można podzielić na dwie części. Zanim tak naprawdę ruszy pierwsza, na scenie leży już przykryte płótnem ciało Cezara, za chwilę spiskowcy je wyniosą, by móc u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przecież macie telewizję

Źródło:

Materiał nadesłany

wSieci nr 6

Autor:

Przemysław Skrzydelski

Data:

09.02.2016

Realizacje repertuarowe