EN

29.04.1970 Wersja do druku

Pochwała hipokryzji

Jerzy Krasowski zrobił przed­stawienie oszczędne i schlud­ne. Nie zagracił sceny, nie roz­praszał uwagi niezwykłymi pomy­słami inscenizacyjnymi, maszyne­rią teatralną. Zawierzył tekstowi autora. Nad przedstawieniem dominowa­ła jednakże scenografia Władysła­wa Hasiora. Hasior zostawił dużo czystego miejsca na scenie i w przestrzeni scenicznej. W atmosfe­rze, którą stworzył, było dużo tle­nu, a akcenty scenograficzne dzia­łały na umysł ożywiająco. Oczy musiały unosić się ku niebu błę­kitnie chłodnemu. Kto chciał mógł chwycić postrzępiony czerwony pro­porzec zwisający odpustowo po­środku sceny i wznowić krucjatę o pryncypia moralne. Kto chciał mógł fruwać w tej kosmicznej przestrzeni niczym zbuntowany anioł. Ale na ziemi był błyszczący zu­chwalstwem Don Juan (Andrzej Hrydzewicz) - dociekliwy i pro­wokacyjny libertyn, i Sganarel (Wi­told Pyrkosz) - symbol egzystencjalistycznego protestu przeciw nie­sprawiedliwości świata.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pochwała hipokryzji

Źródło:

Materiał nadesłany

Współczesność

Autor:

Bogusław Czarmiński

Data:

29.04.1970

Realizacje repertuarowe