Żaden z naszych barokowych poetów nie przekładał, niestety, Calderona; interesujący mógłby być np. przekład Morsztyna. Podobnie jak Szekspirem, zajęto się nim dopiero w wieku XIX. Już wtedy też zdawano sobie sprawę z tego, że naprawdę przełożyć tego przedziwnego dramaturga i poety nie można. Słowacki w "Księciu niezłomnym" dał wspaniała parafrazę. A inni? Inni stroili go w częstochowskie rymy i rytmy, upraszczali, pozbawiali wszelkiego uroku i wartości. Kastrowali i też bez litości rubaszny język hiszpańskiego baroku. Karol Baliński pisał we wstępie do wydanego w roku 1858 przekładu "Kochanków nieba": "Co do niniejszego przekładu to tylko rzec mogę, że usiłowałem, aby był jak najwierniejszym... zmuszony więc jestem wytłumaczyć się pokrótce jak pojmuję znaczenie wyrazu "wierność". Nie masz wierności bez miłości, a obie wypływają z wiary... wierność więc chrześcijańska, wierność prawdziwa, jest to s�
Źródło:
Materiał nadesłany
Współczesność nr 14