- O mojej mamie napisano całkiem sporo. Pisano o opiekunce niewidomych, działaczce społecznej, twórczyni zielonogórskiego i poznańskiego Teatru Lalek. Najmniej o aktorce. A przecież tylko w Lubuskim Teatrze zagrała ponad 50 ról - mówi Henryk Ryszard Zarewicz-Żuchowski, syn Haliny Lubicz, autor książki poświęconej zielonogórskiej aktorce w 100. rocznicę Jej urodzin i 15. rocznicę śmierci.
Rozmowa z Henrykiem Ryszardem Zarewiczem-Zuchowskim autorem książki poświęconej znanej zielonogórskiej aktorce: Zielonogórzanie mijają rondo im. Haliny Lubicz, bywają też w teatralnej sali Jej imienia, popularnie zwanej lubiczówką. Ale zwłaszcza młode pokolenie niewiele wie o osobie, która tak mocno wrosła w pejzaż miasta. Stąd pomysł książki? - O mojej mamie napisano całkiem sporo. Pisano, m.in. w trzech pracach magisterskich, o opiekunce niewidomych, działaczce społecznej, twórczyni zielonogórskiego Teatru Lalek i wszystkim, co dobrego w życiu zrobiła. Najmniej o aktorce. A przecież tylko w Lubuskim Teatrze zagrała ponad 50 ról... Wszystkich, z całego życia, nie sposób zliczyć. Byłem winien tę książkę mamie - aktorce. Stąd "Opowieść o niepowtarzalnym życiu Haliny Lubicz." Jakim cudem przedwojenna mistrzyni Pomorza w pisaniu na maszynie została aktorką? - Jeśli powiem, że urodziła się podczas tournée pewnej trupy teatralnej, że