EN

27.01.2016 Wersja do druku

KTO się boi Leona i Matyldy?

"Leon i Matylda" Andrzeja Sadowskiego w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze łukasz Gazyr w Dzienniku Polskim.

Nie będę krył: najnowsza premiera krakowskiego teatru KTO - czyli spektakl "Leon i Matylda" - nie zachwyca. Mało tego, momentami nawet obrzydza. Historia od początku jest trochę pogmatwana. Mamy parę, która mieszka razem. Między nimi wibrują słowa i wzajemne żale. Nakręca się spirala niezrozumienia - a wszystko w scenerii Świąt Bożego Narodzenia. Wraz z biegiem akcji twórcy zdradzają nam coraz więcej szczegółów. Dowiadujemy się, że Matylda (Justyna Orzechowska) w domu Leona (Andrzej Sadowski - także reżyser spektaklu) pojawiła się nagle i nieco przypadkowo, że straciła rodziców, że ćwiczy się w zapominaniu, wreszcie że znika i pojawia się u Leona pod różnymi postaciami. Co więcej, całość opowieści to historia z przyszłości, w której na niezależność wybiły się maszyny, zagrażające teraz ludzkości. Oglądając ten spektakl trudno wejść w tę poskręcaną z dziwnych losów ludzkich relację, wyjąć z niej myśl przewodnią, w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

KTO się boi Leona i Matyldy?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 21 online

Autor:

Łukasz Gazur

Data:

27.01.2016

Realizacje repertuarowe