EN

10.10.2001 Wersja do druku

Klapa i wstyd

NAPRAWDĘ MARZĘ o tym, by czytelnikom "TRYBUNY" w samych su­perlatywach zrecenzować któreś z nadmorskich przedsięwzięć scenicznych. Przecież miejscowe teatry dramatyczne, operowe oraz muzyczny mają wręcz legendarne tradycje. Ale nie mogę. Co premiera - to klapa i wstyd z powodu ra­żącego wręcz prowincjonalizmu scen Trójmiasta. Teraz znowu na listę nie­sławy wpisał się inaugura­cją tegorocznego sezonu gdyński Teatr Miejski, pre­zentując, w inscenizacji i reżyserii Wojciecha Adamczyka, jedną z pereł światowej dramaturgii -"Karierę Arturo Ui" Bertolta Brechta. Jakąż karykaturę tego wybitnego dzieła, pod po­zorem dramy gangsterskiej, potępiającego fa­szyzm lub - jak kto woli - totalitaryzm, wystawia gdyński zespół! Insceniza­cja - ni to tzw. żywe obrazy, ni to projekcja filmów na ekranie - już po kwadransie oglądania wywołuje odru­chy wymiotne u widza. Z Brechta - mistrza sztuki słownych igraszek, finezyj­nej satyry i ironii, gry s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klapa i wstyd

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 237

Autor:

Zbigniew Wróbel

Data:

10.10.2001

Realizacje repertuarowe