EN

9.01.2016 Wersja do druku

Dzika

Przez lata dostawała w teatrze role mimoz typu: "czuję więcej niż inni, widzę więcej". W zespole śmieją się, że teraz przeistacza się w Odettkę, to kurwiszcze z "Francuzów" - o Mai Ostaszewskiej pisze Aleksandra Gumowska w Newsweeku.

Po przedstawieniu "Francuzi" adrenalina nie pozwala jej zasnąć, mimo że zbliża się północ. Zwykle po spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego niełatwo wyhamować. W tym jej Odettę de Crecy roznosi energia. Buzuje seksem, uwodzi, ale też melodramatyzuje i walczy z całą zaciekłością. Takie "kurwiszcze" - określa Odette koleżanka ze sceny. Kurwiszcze, zwierzę imprezowe, które próbuje wślizgnąć się na paryskie salony, tylko intelektu jej brak. Przedstawienie Nowego Teatru przyjęto na krakowskim festiwalu Boska Komedia owacją na stojąco. To był dla Mai Ostaszewskiej dobry rok. Sporo zawdzięcza pani Ani - terapeutce anorektyczek i spirytystce w filmie "Body/Ciało" Małgorzaty Szumowskiej, z którą rozmawiają duchy. Ciepłej, ale pospinanej, małomiasteczkowej i zupełnie odseksualizowanej. Takiej roli Ostaszewska wcześniej nie miała, ścięła do niej włosy i przytyła. Zaraz potem chudła i opalała się w solarium, bo w "Pitbullu" Patryka Vegi, który wcho

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzika

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek Polska nr 2/4-10.01

Autor:

Aleksandra Gumowska

Data:

09.01.2016