EN

31.03.1968 Wersja do druku

Idiota

Dyskusja o tym, czy adaptować na scenę wiel­kie dzieła literatury, czy też nie adaptować, rozwija się bez przeszkód. Przeciw­nicy wypowiadają się za piórem, zwolennicy po pro­stu przenoszą do teatru utwory, w których znajdu­ją to, czego im nie dosta­je w dramaturgii. Szanse stron nie są równe w tej dyskusji. Racje zawsze są po stronie tych,którzy działają. Nic z tego, co by się pisało nie skłoni ludzi teatru do rezygnacji z możliwości, jakie otwiera przed nimi wielka literatu­ra. A przede wszystkim Dostojewski. Dostojewski stale po­wraca na sceny. Ba! sięga po niego nawet film. "Na­szą epokę literacką - pi­sze R. Przybylski w tomie esejów o Dostojewskim - otworzyła twórczość auto­ra "Zbrodni i kary", peł­na niespokojnej i męczącej wiedzy o człowieku. Spu­ścizna piewcy "rozterki i absurdu" szczególnie do­brze współdźwięczy z na­szą epoką i jej doświad­czeniami. Tego co powie­dział o tajemnicach psychi­ki ludzkiej wielki Ro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 13

Autor:

EL.ŻM.

Data:

31.03.1968

Realizacje repertuarowe