"Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w reż. Davida Pountneya w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Najnowsze wystawienie opery Stanisława Moniuszki "Straszny dwór" dowodzi, iż proces wynaradawiania Polaków z naszej kultury narodowej i uniwersalizowanie, dostosowywanie jej do wymogów polityki poprawnościowej, naczelnej ideologii Unii Europejskiej, wciąż trwa. Rzecz tyczy nie tylko scen teatralnych, ale rozmaitych przedsięwzięć w obszarze szeroko pojętej kultury. Jak wiadomo, docelowo ma to doprowadzić do upadku państw narodowych w łonie UE i stworzenia wielkiego superpaństwa. Przed premierą David Pountney, reżyser "Strasznego dworu", mówił, że najtrudniejszym zadaniem przy realizacji tej opery jest zrozumieć, o co w niej chodzi, jak Polacy postrzegają tę operę i jak zrealizować to dzieło, pozostając wiernym utworowi i wiedząc, że jest ono bardzo ważne dla Polaków. Czy reżyser miał świadomość, czym jest dla nas "Straszny dwór" zarówno jako pamiątka narodowa, jak i jako arcydzieło artystyczne? Na scenie nic na to nie wskazywało. Wprawdzie w