TADEUSZ RÓŻEWICZ, którego sztukę "SPAGETTI I MIECZ" wystawił właśnie TEATR DRAMATYCZNY na SALI PRÓB w reżyser,WITOLDA SKARUCHA, dekoracjach JANA KOSIŃSKIEGO, kostiumach IRENY BURKE z muzyką ANDRZEJA KURYLEWICZA i w układzie tańca KRYSTYNY MAZURÓWNEJ,daje do zrozumienia, w załączonym do programów słowie od autora, że traktuje rzecz jako napisaną do śmiechu. "Śmiech to zdrowie" - powiada - "śmiejmy się- więc z siebie i innych". Niestety mimo najlepszych chęci w czasie spektaklu w żaden sposób nie mogłem się uśmiać, mimo wysiłków ze strony autora, a także aktorów, by widzów rozweselić. Śmiech na zawołanie nie jest bynajmniej rzeczą łatwą, sztuka zaś należy chyba do jednego z wątlejszych utworów Różewicza. "Spagetti i miecz" można bez żenady zaliczyć do rzędu typowo słabych komedii, których cechą bywa niezła ekspozycja, za którą dalszy ciąg nie nadąża,zaś finał rozłazi się. W rezultacie nie mogły sprawy urato
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 171