EN

24.11.2015 Wersja do druku

Siwizna Kordiana

- "Kordian" jest sztuką wieloznaczną i te właśnie wieloznaczności, mam wrażenie, reżyser Jan Englert próbuje na scenie wydobyć - mówi Jerzy Radziwiłowicz, aktor Teatru Narodowego, w rozmowie z Jolantą Gajdą-Zadworną w tygodniku wSieci.

W 250. rocznicę powstania polskiej sceny do Teatru Narodowego wrócił "Kordian". To kolejne - po inscenizacji Juliusza Osterwy z 1930, Erwina Axera z 1956, Kazimierza Dejmka z 1965 i 1967 oraz Adama Hanuszkiewicza z 1970 r. - odczytanie dramatu Słowackiego. Na co został położony nacisk tym razem? - "Kordian" jest sztuką wieloznaczną i te właśnie wieloznaczności, mam wrażenie, reżyser Jan Englert próbuje na scenie wydobyć. Niezwykle rozbuchana adaptacja bardziej prowadzi po tropach tytułowego bohatera, niż podąża za literą tekstu, kolejnością zdarzeń i scen. To próba opowieści o skomplikowaniu sprawy, którą nazywamy "naszą", "polską", z całą różnorodnością jej wykładni. Powiedział pan "rozbuchana adaptacja"; zmultiplikowane są w niej także postaci. Kordianów na scenie pojawi się trzech. - Moja postać to Kordian-nie-Kordian. Ma za sobą prawie całe życie i choćby z tego powodu wypowiada też m.in. kwestie swojego adwersarza - Prezesa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Siwizna Kordiana

Źródło:

Materiał nadesłany

wSieci nr 47/23.11

Autor:

Jolanta Gajda-Zadworna

Data:

24.11.2015

Realizacje repertuarowe