EN

20.11.2015 Wersja do druku

Scena narodowa odbudowana i naprawdę wielka

Za kulisami widać, jak ważna w teatrze jest praca zespołowa. Sukces zależy od dziesiątek ludzi: nie tylko aktorów, ale też kwiaciarek, malarzy, brygadierów, montażystów - pisze Martyna Śmigiel w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Jose Cura gra kołysankę żywo, maestro Veronesi wolniej. Imamura też żywo, ale Cura jeszcze żywiej. Każdy spektakl jest inny, a my musimy się do tego tempa dopasować. Teresa Krasnodębska wyciąga grubą, lekko pożółkłą książkę. To zapis fortepianowy do spektaklu "Madame Butterfly" w reżyserii Mariusza Trelińskiego. - Mocno spracowany. Gramy ten spektakl od 1999 r. - mówi. W środku oklejona żółtymi karteczkami i upstrzona zapiskami pięciolinia - podstawowe narzędzie pracy inspicjenta. - Te symbole to sygnały do wejścia kolejnych efektów świetlnych, artystów na scenę, zmian dekoracji. Tu wjeżdża na scenę wózek, tam zjeżdża dekoracja na sztankiecie nr 83, tu paludament na sztankiecie nr 85. Wszystko, co dzieje się na scenie przy otwartej kurtynie, dzieje się na sygnał inspicjenta - dodaje Krasnodębska. Wywrócić hełm na lewą stronę Inspicjentem w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej jest od 33 lat. Z niewielkiego pomieszczenia za kurtyn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Scena narodowa odbudowana i naprawdę wielka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 271 - Magazyn Stołeczny

Autor:

Martyna Śmigiel

Data:

20.11.2015