EN

26.01.2006 Wersja do druku

Największy z wielkich

Jego rola w spektaklu "Ja, Feuerbach" to kreacja mistrzowska. Kiedy stawał się świętym Franciszkiem, był jednocześnie rozmiłowanym w naturze księdzem i drzewem, na którym siadają wróble. Zagrał to wszystko! Dał pokaz magii, jakiej dziś w teatrach brakuje - o TADEUSZU ŁOMNICKIM pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Aktor wziął na warsztat postać Feuerbacha z dramatu Tankreda Dorsta pod koniec lat 80., kiedy miał prawo czuć się samotny, niechciany, odrzucony. On - największy z wielkich - nie miał stałego miejsca w żadnym z polskich zespołów teatralnych. Cykl wielkich scenicznych monologów sumujących życie rozpoczął jednak wcześniej, rolą Krappa w "Ostatniej taśmie" w Teatrze Studio. W Beckettowskim dramacie zmierzył się z mitem wyidealizowanej młodości, który nie wytrzymuje próby czasu. Z perspektywy człowieka dojrzałego, stojącego na progu starości, młodzieńcze lata grzeszą idiotyzmem, zawstydzają. Łomnicki potrafił wyśmiać w tym spektaklu swój młodzieńczy idealizm. Zupełnie inną stronę ludzkiejegzystencji pokazał w postaci Kościuszki w "Lekcji polskiego" Anny Bojarskiej granej w Teatrze Powszechnym. Zaprezentował dojrzałość wielkiego, ale przegranego bohatera. Nakreślił intymny portret starca, jowialnego i pełnego ciepła człowieka niechowa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Największy z wielkich

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 22

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

26.01.2006