EN

23.09.1974 Wersja do druku

Jak dobrze rodzić w banku

Podobno był u nas ta­ki zwyczaj, że jeśli dziecko urodziło się w pociągu, PKP fundowały mu dożywotnio darmowy bilet kolejowy na wszystkie trasy w całym kraju. W słonecznej Italii - jak dowo­dzi komedia grana w TEA­TRZE POWSZECHNYM - noworodki mają lepiej. Wy­starczy tylko, by mamusia znalazła się przypadkiem w banku i tam nastąpiło szczęśliwe rozwiązanie. Wtedy maleństwo ma zabezpieczony byt na całe życie, a także tatusia (warunek - musi to być dziecko panieńskie) w osobie samego dyrektora banku, który w dodatku jest baronem. Cały kłopot w tym, że najtrudniej dostać się niepostrzeżenie do tak szacownej instytucji. Autor sztuki, włoski pisarz SAMY FAYAD, mota więc zręczną intrygę, by w końcu II ak­tu zamknąć bohaterów w sejfie i czekać na happy end. Panna Giuliana jest cór­ką nędzarzy, których na dno zepchnęła nieopanowana pa­sja tatusia - wynalazcy. Nie dość, że niszczy on za­bytkowe szelki dziadka - Gaspare, czyniąc z nich me

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak dobrze rodzić w banku

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 223

Autor:

Lucyna Hoszowska

Data:

23.09.1974

Realizacje repertuarowe