TEATRALNY bilans zeszłego tygodnia może być przyczynkiem do badań nad ewolucją gustów literackich. Mieliśmy dwie premiery sztuk odległych od siebie o wieki:"Szkołę żon" Moliera w Teatrze Dramatycznym i "Dzień jego powrotu" Zofii Nałkowskiej w Kameralnym.>>> ,,Szkoła żon" to zgodnie z duchem swego czasu (XVII wiek) dydaktyczna komedia z morałem. Przebiegły Arnolf, autor perfidnego planu, by przez zaszczepienie głupoty młodemu dziewczęciu, którego jest opiekunem, zyskać sobie wierną żonę - ponosi zasłużoną porażkę. Zostaje potępiony jako dręczyciel dziewczyny, wykpiony jako podstępny lubieżnik. Ale Molier kłuje tak niby wprost, ale pod tym widocznym żądłem, godzącym w przywary zarozumiałych mężczyzn, ukrywa drugi kolec, atakujący w innym kierunku, sięgający głębiej, boleśniej, ostrzej. Pod tekstem pikantnej farsy umieszcza tekst głębokiego dramatu, choć przez to komedia nie staje się ani przez chwilę mniej śmieszna, a dramat mn
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 224