Program tego spektaklu cytuje dwie charakterystyczne wypowiedzi: Boy pisze o słowach zachwytu ale i oburzenia jednocześnie, z którym spotkała się "Szkoła żon", co świadczyło niezbicie, że było "w tej sztuce coś zasadniczo nowego, zrywającego ostatecznie z wieloma utartymi pojęciami", Jan Kott jeszcze przed dziesięciu laty nazywa tę komedię jedną z najzuchwalszych jaką kiedykolwiek napisano. Dziś - nad tymi słowami można się jedynie zadumać - "Szkoła żon" nikogo już oburzyć nie potrafi, nikogo też nie zadziwi swoim zuchwalstwem. Nie takie rzeczy się widziało, nie takie czytało... Nie znaczy to, oczywiście, by nie cenić walorów Molierowskiej komedii, by nie biadać jednocześnie że kunszt komediopisarstwa nie jest dziś w cenie, że coraz rzadsze bywa to, co na scenie potrafi nas oburzać i śmieszyć jednocześnie. Może przydałaby się nam także odrobina wzruszenia, jaką dawniej wzbudzała historia Anusi, tej, która potrafią przechytrzeć stare
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 222