EN

22.09.1966 Wersja do druku

Kwestia wieku

"Szkoła żon" jest pierwszą komedią Moliera nowatorską, z klasy arcydzieł, a zarazem pierwszą, którą Molier naraził się możnym prawodawcom smaku, gustów i obyczajności. Broniąc jej przed atakami, włożył Molier w usta Doranta z "Krytyki Szkoły żon" słowa: "Czy wielkim prawidłem, nad wszelkimi prawidłami, nie jest bawić, i czy sztuka, która do­pięła tego celu nie obrała do­brej drogi?" Te słowa miał za­pewne na uwadze Jan Świder­ski, gdy podjął pracę reżysera "Szkoły żon" w nowym przed­stawieniu Teatru Dramatycz­nego. Położył nacisk na żywioł śmiechu: śmiechu molierow­skiego, który komedię kojarzy z farsą, a psychologię z kop­niakami: śmiechu nieraz nie­wybrednego, a zaprawionego goryczą. Ta nowa "Szkoła żon" ma kształt tradycyjny, żadnych tam wstawek, przeróbek po­krętnych, a Swiderski w roli Arnolfa nie przestawia na siłę zakochanego starca z ram półfarsowych w ramy trzy ćwierci tragiczne. Jego Arnolf jest śmieszny.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 262

Autor:

JASZCZ

Data:

22.09.1966

Realizacje repertuarowe