EN

15.09.1966 Wersja do druku

"Szkoła żon"

W "Krytyce szkoły żon", napisanej z królewskiego poduszczenia, Mo­lier przez usta Uranii w jej dialo­gu polemicznym z Klimeną tak oto ocenia swą komedię "Szkoła łon": "Jeśli mam mówić szczerze, uważam tę komedię za jedną z najzabawniej­szych, jakie wyszły spod pióra jej au­tora!". Sama anegdota jest zresztą ba­nalna, nicowana na wszelkie sposoby od stuleci w różnych komediach i far­sach: (względnie) stary zazdrosny opie­kun, bardzo młoda i naiwna, ale mająca swój sprycik wychowanica oraz przystojny zalotnik, no i oczywiście szczęśliwe rozwiązanie intrygi. Ale w ten stary mechanizm Molier wmontował nowe koło napędowe, poruszające i ak­cję i postaci w sposób równie nowy co zabawny: powiernikiem galanta Ho­racego, zakochanego w Anusi, uczynił jej zazdrosnego opiekuna Arnolfa, któ­ry sam chce się z nią ożenić. Arnolf dowiaduje się więc z "pierwszego źródła" o schadzkach zakochanych, o ich wszystkich perypetiach miłosnych, wie­le te�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 221

Autor:

Stefan Polanica

Data:

15.09.1966

Realizacje repertuarowe