EN

13.10.2015 Wersja do druku

Pogarda programowa, czyli "Kto się boi Virginii Woolf?"

"Kto się boi Virginii Woolf?" Edwarda Albeego w reż. Grzegorz Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Weronika Pochylska w portalu Ciąg Dalszy Nastąpi.

Grymas wewnętrznego bólu, słowa jak sztylety, programowa pogarda i trudne do wytrzymania napięcie. Tymi hasłami można sporządzić ogólny szkic doskonałego spektaklu "Kto się boi Virginii Woolf?", który po pięćdziesięciu latach powrócił na deski Teatru Wybrzeże. Dziś dramat Edwarda Albee'ego w nowym tłumaczeniu Jacka Poniedziałka okazuje się równie, jeśli nie bardziej aktualny jak pół wieku temu. Niemal dwugodzinny spektakl bez przerw (ich brak nie dziwi przy takim stopniowaniu emocji), czworo aktorów, stała scenografia. To duże ryzyko, zwłaszcza przez wzgląd na dużą część publiki nastawionej często na nadmiar wrażeń w teatrze współczesnym. Tutaj dramat broni się sam, a właściwie w pięknym stylu bronią go aktorzy. Małżeństwo z całkiem poważnym stażem - Marta (Dorota Kolak) i George (Mirosław Baka), przyjmuje w swoim mieszkaniu o wiele młodszą parę. "Mamy gości", które pewnej nocy słyszy George od swojej żony, prawdopodobnie zmi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pogarda programowa, czyli "Kto się boi Virginii Woolf?"

Źródło:

Materiał nadesłany

www.cdn.ug.edu.pl

Autor:

Weronika Pochylska

Data:

13.10.2015

Realizacje repertuarowe