EN

10.10.2015 Wersja do druku

Wojciech Pokora: Nie przyjąłbym roli w ''Poszukiwany, poszukiwana''

Jednej z najpopularniejszych ról uczył się w aucie w drodze na plan. Po filmie "Poszukiwany, poszukiwana" ludzie wołali za nim na ulicy "Marysiu!" i przepuszczali w sklepowych kolejkach. Wojciech Pokora o swoich przygodach, nie tylko aktorskich, opowiedział w wywiadzie rzece. Podobno dziennikarz podszedł go metodą na wnuczka.

Żarty z nazwisk to dowcipy w najpodlejszym stylu, ale panie Wojciechu, sam pan zaczął "grać" nazwiskiem, tytułując, albo przynajmniej zgadzając się na to, żeby książkowy wywiad rzeka z panem nosił tytuł "Z Pokorą przez życie". Nie sposób więc nie zapytać: czy rzeczywiście szedł pan przez życie z pokorą? Czy to w czymś pomagało, czy wręcz przeciwnie? - Żarty z nazwisk nie są serwowane w najpodlejszym stylu w sytuacji, kiedy autor dowcipu nabija się z własnego nazwiska. Tak skromnie uważam... Co do samej pokory, to w życiu wielokrotnie znajdowałem się w takich momentach, w których owa pokora była niemalże niezbędna. Bez większych oporów wówczas kierowałem się słowami "pokorne ciele dwie matki ssie". Z perspektywy osiemdziesięciu lat życia mogę przyznać, że na pewno to często pomagało, a już na pewno nie przeszkadzało. Przykładów mogę podać wiele. Często, zamiast dyskutować z matką Janiną o tym, czy warto się uczyć, czy nie,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

''Marysiu, zupa ci kipi!''. Pokora: Nie przyjąłbym roli w ''Poszukiwany, poszukiwana''

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Przemysław Gulda

Data:

10.10.2015