- Coraz mniej jest w teatralnych pracowniach fachowców, potrafiących zrobić dobrą lalkę. Bo lalka, marionetka, ale również mniej skomplikowana kukła czy pacynka, to są mechanizmy, które trzeba umieć skonstruować. Tak, żeby na scenie mogła sprawiać wrażenie żywej istoty, a aktor mógł nią swobodnie operować - mówi Irena Józefiak, konsultant programowy Śląskiego Teatru Lalki i Aktora "Ateneum" w Katowicach.
Była pani jurorką festiwalu "Katowice-dzieciom" aż 11 razy. czyli we wszystkich poprzednich edycjach. To potężny materiał porównawczy. Czy można powiedzieć, że teatr dla najmłodszych zmienia się tak samo szybko, jak świat wokół nich? - I tak, i... nie. Zmienia się w tym sensie, że reaguje na wszystko, co dzieci aktualnie interesuje, czym się pasjonują, jakich lubią bohaterów. Ale także na to, z jakimi problemami się zmagają. Teatr nie jest przecież instytucją skostniałą i żeby nawiązać kontakt z widzem, musi się z dzieckiem spotkać w jego świecie. Po drugie, jeśli mówimy o zmianach, my - aktorzy i realizatorzy - coraz częściej sięgamy po nowe środki wyrazu, wykorzystując rozwój techniki do budowania scenicznej iluzji. Często w sposób, o jakim mogliśmy dotąd tylko marzyć. Teatr nie zmienia się natomiast w potrzebie tworzenia magii, tajemniczości, tego "czegoś", co wyzwala w dziecku jego emocjonalność i rozbudza wyobraźnię. Mam wr