EN

12.11.1998 Wersja do druku

Tak się nie robi, panie B.!

Gdyby Dario Fo obejrzał insceni­zację swoich jednoaktówek do­konaną przez Piotra Bikonta, z pew­nością podzieliłby się z nim Nagro­dą Nobla. Duża Scena Teatru Nowego, za sprawą pomysłowej scenografii Aleksandra Ja­nickiego zamieniła się w obskurne po­dwórko, jakich wokół wiele. Widzów posadzono na drewnianych podestach, nos w nos z aktorami. W zasadzie każ­da rola w tym spektaklu to kreacja. Woj­ciech Walasik, czyli Pierwszy Śmieciarz i Drugi Złodziej, jest mędrcem. "Inteli­gentnie" wydyma usta i głosi prawdy w rodzaju: "nic jest wszystkim, wszyst­ko jest Bogiem, zatem ten kto jest nikim, także jest Bogiem". Oprócz Boga wie­rzy w złodziejskie związki zawodowe. Z kolei w jego filozofię wierzy Drugi Śmieciarz i Pierwszy Złodziej, czyli Ma­rek Cichucki, który udatnie zagrał przy-głupa, co to swój rozum ma. Obaj pro­wadzili swój dyskurs w przerwach po­między sprzątaniem i nie dość, że świet­nie grali (gorzej sprzątali), to jeszcze �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tak się nie robi, panie B.!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Łódzka nr 265

Autor:

Tomasz Wypych

Data:

12.11.1998