BYWAJĄ premiery teatralne, o których się mówi, że są "oczekiwane". Tak się składało, że premiery w warszawskim Teatrze Polskim były dotąd oczekiwane głównie przez osoby złośliwe. I wreszcie przychodzi taka premiera, jak "Faust". Sztukę napisał Johann Wolfgang Goethe, przełożył Maciej Zenon Bordowicz, reżyserował Józef Szajna. Taki zestaw nazwisk wróży wiele dobrego. Ponadto w tak zwanych kołach teatralnych mówiło się wiele o ambicjach i nadziejach, jakie wiąże reżyser, dyrekcja i zespół Teatru Polskiego z tą premierą. Czy nadzieje te - tym razem nadzieje teatru, widza i recenzenta - zostały spełnione? W pewnej mierze tak. To znaczy nadzieje osób, które zamierzały zobaczyć na scenie Teatr. Piszę "teatr" przez duże T, ponieważ mam na myśli teatr jako zjawisko. Gdzie dziś można jeszcze obejrzeć krew, lejącą się po scenie "jak żywa", gdzie buchają płomienie i snują się dymy? Gdzie pojawia się śmierć w przerażającej
Tytuł oryginalny
Zemsta Mefista
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 171