EN

18.07.1971 Wersja do druku

Zacięta kurtyna, piekiełko i zegary

Ach, ten Kasprowy! Napisał, że w Teatrze Polskim dano premierę "Fausta" Goethego w reżyserii Szajny. No i zapeszył. Bo już premiera praso­wa się właściwie nie odbyła, ściślej - odbył się jej akt pierwszy. A było tak: siódmego lipca rze­czywiście przybieżeli wszyscy, co je­szcze ostali się w urlopowej War­szawie, był pan minister Motyka, przyjechał Greń z Krakowa, było masę sympatycznych, uroczych ludzi. Irena Szymańska, Stankówna i Nastulanka zadawały szyku w długich, powiewnych sukniach. Pierwszy akt przedstawienia minął wśród świateł kolorowych reflekto­rów zawieszonych nad stołami przywleczonymi prosto z prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej. Pawlik - Faust kłapał drewniakami po scenie, aby wreszcie razem z Mefi­stem dać się unieść w górę wymyśl­nej, jazgoczącej maszynerii. Byłam ogromnie niespokojna o życie znako­mitego aktora i ledwo zdążyłam wy­powiedzieć swoje obawy o właściwe funkcjonowanie owej piekielnej ma�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zacięta kurtyna, piekiełko i zegary

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 29

Autor:

B E T A

Data:

18.07.1971

Realizacje repertuarowe