Mity i legendy, chociaż z upływem czasu tracą swój pierwotny kształt, zachowują przecież główny zarys, wokół którego narastają nowe wątki, wyrażające nowe odczucia ludzkie, nowe układy i nowe wartości. Tę drogę przechodził także mit o Fauście, najdramatyczniej pokazany wielkim dziełem Goethego. Kontrowersyjne idee, zmagania się myśli i serca w artystycznym i filozoficzno-społecznym wymiarze XVIII wieku, po dziś dzień niosą w sobie inspiracje dla pisarzy i myślicieli.
Nowa inscenizacja Fausta (dokonana przez Józefa Szajnę) w stołecznym Teatrze Polskim nakreśla wizję, na którą składa się integralnie powiązane tworzywo pisarskie z formami plastycznymi. JÓZEF SZAJNA: "Dlaczego Breughel w Fauście? Poza tym, że malował sceny wiejskie kipiące zmysłowością, gdzie natura egzystuje równocześnie z człowiekiem, malował scenę Ślepców i jest to chyba u niego ten moment, kiedy po sytuacjach zabawowych, witalnych, pokazał jakiś kres naszej egzystencji, urwanie się jakiejś drogi, korowód śmierci i życia... Nie akceptuję tej sytuacji jako tezy filozoficznej, traktuję ją natomiast jako sygnał ostrzegawczy... Zakładam, że przedstawienie Fausta jest też wynikiem konieczności, zasygnalizowania ostrzeżenia. W Fauście bierzemy do rozwiązania największą z możliwych problematyk, problematykę układu sił - Faust w życiu, to znaczy w konkretnych układach - w stosunku do zbiorowości, do sytuacji...