EN

26.08.2015 Wersja do druku

W głowie ciągle wojna

- "Lilla Weneda" to sztuka zapowiadająca XX wiek w swojej niemal filmowej fabule, w ostrości dialogów, w brutalności działań. Jest to tragedia, ale z bardzo silnymi wątkami komicznymi - o swojej nowej premierze w Teatrze Powszechnym mówi reżyser Michał Zadara w rozmowie z Anną Czerniawską.

O czym jest "Lilla Weneda"? - Słowacki opowiada historię osadzoną w czasach prehistorycznych - dzieje się ona w kraju Wenedów, okupowanym przez najeźdźców, Lechitów. Księżniczka Wenedów Lilla (Barbara Wysocka) ryzykuje swoje życie, by uratować od tortur swojego ojca, króla Derwida (Edward Linde-Lubaszenko), i w ten sposób uratować kraj. Przeszkadza jej w tym bezwzględna Gwinona (Paulina Holtz), która chce zdobyć tajemnice Wenedów, zawarte w ich harfach. Cwaniak Ślaz (Bartosz Porczyk) stara się wzbogacić na wojennym zamieszaniu, i na końcu dochodzi do katastrofy. Kiedy ta historia się rozgrywa? - To mityczna historia o początkach Polski. Słowacki napisał mit, prosty i sugestywny. Wszystko dzieje się w mitycznych, prehistorycznych czasach, kiedy Lechici zdobyli Polskę, mordując przy okazji cały naród Wenedów. Wydarzenia rozgrywają się w czasie mitycznym, czyli dawno, dawno temu i równocześnie zawsze - teraz też. Słowacki chciał napisać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Anna Czerniawska

Data:

26.08.2015