- Śpiewałam od dziecka, a kiedy już stanęłam przed wyborem dalszej drogi kształcenia, stwierdziłam, że będę się kształcić w kierunku opery - która łączyła moje dwie największe pasje: aktorstwo i śpiew - mówi śpiewaczka.
Woli mówić prosto z mostu, niż owijać rzeczy w bawełnę. Ma wrażenie, że rozwija się razem z Małopolską. Stąd dostaje ciekawe propozycje, tu dobrze się czuje, spotyka wspaniałych ludzi. Gdyby nie krakowski smog, MAŁGORZATA WALEWSKA, słynna polska mezzosopranistka, zamieszkałaby pod Wawelem. Od lat związana jest Pani z Małopolską. Czy to oznacza, że stąd płyną ciekawe propozycje dla śpiewaków? - Mam wrażenie, że rozwijam się razem z tym regionem. W Krakowie, Nowym Sączu i Krynicy spotykam wspaniałych ludzi. Zaczęło się od dyrektora Bogusława Nowaka, który zaczął mnie zapraszać do Opery Krakowskiej, potem przyszły kolejne propozycje. Gdyby tylko powietrze w Krakowie było lepsze, poważnie zastanowiłabym się, czy nie przenieść tu życia. Na Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy zaprezentowała Pani premierowy projekt z Motion Trio. Jak doszło do spotkania? - Poznałam Motion Trio rok temu i od razu zachwyciłam się ich twórczo�