EN

11.08.2015 Wersja do druku

Radosław Krzyżowski:Stanie w jednym miejscu może być ryzykowne. Stąd moje skoki w bok

Ze Starego Teatru odchodził rozgoryczony. Dziś Radosław Krzyżowski wraca do "narodowego" z nadzieją, że u Jana Klaty spróbuje czegoś nowego. - Czas na zmiany - mówi. Radykalne, bo krakowski aktor wycofał się także z popularnego serialu "Na dobre i na złe".

Po 12 latach wraca Pan do Starego Teatru; rok temu przymierzał się Pan do tej zmiany. - Pomyślałem, że 20 lat na scenie to dobra cezura, by zadać sobie pytanie co dalej? Rozważałem zmiany już parę lat temu, wówczas w kontekście Warszawy i Teatru Polskiego, z którym współpracowałem, ale ostatecznie podjęliśmy z żoną decyzję, że zostajemy w Krakowie. A skoro tak, pomyślałem, że zmiana powinna być radykalna i podjąłem rozmowy z Jankiem Klatą. Musiało jednak upłynąć trochę czasu, abyśmy ustalili szczegóły. Zacznie Pan, grając burmistrza we "Wrogu ludu" Ibsena, w reżyserii Jana Klaty. - W czerwcu rozpoczęły się próby. Odchodził Pan ze Starego rozgoryczony. Po paru sezonach, tuż po nagrodzie na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka Polska" za rolę Czeladnika w "Trzecim akcie wg Szewców" u Jerzego Jarockiego, dyrektor Mikołaj Grabowski oznajmił, że nie widzi Pana w swym zespole. Teraz Pan wraca. - I bardzo się z tego cieszę, m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stanie w jednym miejscu może być ryzykowne. Stąd moje skoki w bok

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 183/07-08-15

Autor:

Rozmawia Wacław Krupiński

Data:

11.08.2015