EN

4.08.2015 Wersja do druku

Artur Barciś: Już nie mam kompleksów

- Im poważniej grają aktorzy, tym wszystko jest śmieszniejsze. Zabawny ma być kontekst, a nie sposób gry. W komedii nie można się wygłupiać, bo wtedy nie jest komedią, tylko szmirą - mówi aktor Teatru Ateneum w Warszawie.

Kiedyś z powodu pochodzenia czuł się gorszy. Był też bardzo nieśmiały wobec kobiet. Kiedy poczuł się prawdziwym mężczyzną? I jak zyskał pewność siebie? To zdradził tylko SHOW. Kiedy postanowił pan, że zostanie aktorem? - Bardzo wcześnie. Już jako małe dziecko czułem, że posiadam jakiś dar, który sprawia, że potrafię wcielać się w różne role. Pamiętam, że kiedy byłem małym chłopcem, a zawsze byłem małym chłopcem (śmiech), to wchodząc na scenę byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Byłem solistą w chórze, recytowałem wiersze. Nie interesowało mnie nawet z jakiej okazji, ważne było, że mogę wystąpić. Na scenie nie byłem małym, szarym człowieczkiem w tłumie uczniów, tylko kimś ważnym. Czułem, że coś znaczę. Kiedy mówiłem wiersz i robiłem pauzę, na sali panowała śmiertelna cisza. Miałem wtedy wrażenie, że unoszę się dwa centymetry nad ziemią. A potem kończyłem wiersz i cała szkoła biła mi braw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Już nie mam kompleksów

Źródło:

Materiał nadesłany

SHOW nr 15/27.07

Autor:

Justyna Kasprzak

Data:

04.08.2015