Odszedł Jurek Woźniak. Utalentowany aktor. Pełen uroku kolega. Dobry i prawy człowiek. Cieszący się ogólną sympatią. Miał 76 lat - aktora wspomina Witold Sadowy w Gazecie Stołecznej.
Dla mnie był i pozostanie na zawsze chłopcem. Poznałem go w latach 50. ubiegłego stulecia w rozgłośni Polskiego Radia przy ul. Myśliwieckiej jako kilkunastoletniego młodzieńca. Brał udział w audycjach dziecięcych i młodzieżowych, w których i ja uczestniczyłem. Już wtedy wykazywał zainteresowanie teatrem i duże zdolności aktorskie. Przyglądał się mi z zainteresowaniem, a w szczególności moim błyszczącym i wypolerowanym butom. Dostałem je z zagranicy. Bardzo mu się podobały. Po latach przypominał mi to wielokrotnie. Studia aktorskie ukończył w latach 60. Został aktorem, mając 21 lat. Jego pierwszym miejscem pracy był Teatr Rapsodyczny w Krakowie Mieczysława Kolarczyka. Debiutował na tej scenie w 1960 r. rolą Herolda w "Przygodzie Dyla Sowizdrzała". Zakochany w teatrze i utalentowany, o szlachetnych rysach twarzy i nieskazitelnej dykcji, wyrósł na dobrego aktora. Z Teatrem Rapsodycznym rozstał się w roku 1966. Grał w nim prowadzące role: Tade