"Mąż i żona" to jedna z komedii Aleksandra {#au#207}Fredry{/#}, o którą w przeszłości toczyły się zażarte spory. Drażniła jej treść, bo jak pisano - stoi na ostatnim krańcu przyzwoitości. Drażniły pozbawione moralnego zmysłu postaci, które Fredro wiernie osadził w miłosnej obyczajowości epoki. Dzisiaj natomiast z "Mężem i żoną" jest inny kłopot. Owa obyczajowość tak bardzo się od nas oddaliła, że trzeba wielu starań i inwencji, by tekst ożył na scenie. Ale jest to możliwe. Udowodnił to warszawski Teatr Powszechny. Kto wybierze się na przedstawienie "Mąż i żona" grane właśnie na małej scenie teatru, ma zagwarantowane dwie godziny zabawy w dobrym guście i stylu; choć ze sztuką pięknego mówienia wiersza w Powszechnym jest różnie. Krzysztof {#os#694}Zaleski{/#}, reżyser przedstawienia, na pewno nie gwałci Fredrowskiego tekstu, ale też nie traktuje go nabożnie. Puryści wytkną mu zapewne to, że pozwala, by aktor
Tytuł oryginalny
Erotyczny czworokąt
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl nr 2
Data:
01.02.1994