EN

23.07.2015 Wersja do druku

Ostro pracują, żeby móc wzruszać widzów

- "Love Story" nie jest klasycznym musicalem. To bardziej spektakl dramatyczny przeplatany piosenkami. Trudne jest połączenie prawdy aktorskiej z piosenkami - z Kają Mianowaną i Katarzyną Tapek, odtwórczyniami głównej roli żeńskiej, rozmawia Daniel Klusek z Głosu Pomorza.

Jak dowiedziałyście się o castingu? KM: Nasza praca polega również na bywaniu na castingach. O tym dowiedziałam się z internetu. Postanowiłam przygotować się i przyjechać na casting do Poznania i zaśpiewać. Gdzie można cię już było zobaczyć? KM: Przez kilka lat pracowałam w warszawskim teatrze Roma, od kilku lat jestem związana z teatrem w Lublinie, przez chwilę byłam w filharmonii podlaskiej. Katarzyno, ty również wzięłaś udział w castingu w Poznaniu? KT: Tak, bo jestem związana z tamtejszym Teatrem Muzycznym, gdzie można mnie zobaczyć w różnych przedstawieniach. Obie jesteście mocno zajęte pracą. Uda wam się ją pogodzić z tą w Słupsku? KT: Oczywiście, bo na tym również polega nasza praca. Robimy przecież spektakle w różnych teatrach i zawsze staramy się to wszystko połączyć. Musical wymaga od aktorów umiejętności grania i śpiewania. Co jest trudniejsze w przypadku "Love Story"? KM: Dla mnie najtrudnie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ostro pracują, żeby móc wzruszać widzów

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pomorza nr 170/23.07

Autor:

Daniel Klusek

Data:

23.07.2015

Realizacje repertuarowe