EN

20.07.2015 Wersja do druku

Teatr nasz widzę bezdomny, czyli rzecz o "Marzeniu"

Artur Dziurman i niewidomi, niedowidzący aktorzy podejmują teraz jeszcze odważniejsze wyzwanie: przygotowują się do realizacji filmu fabularnego "Marzenie". Opowie o ich drodze, trudach, radościach, wyzwalaniu się z ograniczeń i osobistych lęków, o budowaniu wiary w siebie i marzeniach o własnym teatrze - pisze Beata Dżon-Ozimek w Angorze.

"Widziałem pana wczoraj w telewizji. No jak mnie widziałeś, jak nie widzisz? Ja widzę, bo słyszę!". To jeden z dialogów, jakie zdarzają się podczas pracy Arturowi Dziurmanowi, twórcy, reżyserowi pierwszego i jedynego w Polsce profesjonalnego teatru niewidomych i niedowidzących ITAN (Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego). Dziurman, związany z Krakowem, kojarzony jest głównie z rolami "czarnych charakterów", ale jego "jasne" oblicze to 15 lat pracy z niezwykłymi artystami, pełnymi pasji ludźmi, którym los odebrał, a niektórym stopniowo odbiera możliwość oglądania świata. Oglądają go bez udziału wzroku, odczuwają pełniej za pomocą sztuki, poezji, śpiewu, pod okiem Dziurmana i innych zawodowców szlifują talenty. I nabierają odwagi i sensu życia. ITAN to teatr bezdomny. Kraków, rodzinne miasto niewidomych artystów, a to określenie nie jest przesadą, bo ukończyli m.in. 18-miesięczną szkołę przy Akademii Teatralnej, nieustannie się szkolą, m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr nasz widzę bezdomny, czyli rzecz o "Marzeniu"

Źródło:

Materiał nadesłany

Angora nr 30 / 2015

Autor:

Beata Dżon-Ozimek

Data:

20.07.2015