EN

23.10.1992 Wersja do druku

Płacz Toski

Melodrammą nazywano "Toskę" Giacomo Pucciniego w momencie jej rzymskiej prapremiery na progu XX wieku. Oczywiście, w trady­cyjnym, włoskim tego słowa znaczeniu. Oznaczało to zaś ni mniej, ni więcej, jak tylko utwór dramatyczny połączo­ny ze śpiewem i muzyką, czyli po prostu operę. A "Tosca" jest operą co się zo­wie, szczytowym osiągnięciem osławionego weryzmu. Ale jest także melodrama­tem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Teatrem muzycz­nym o romansowej i sensa­cyjnej fabule, o sentymental­nym podłożu tematycznym i chwytających za gardło środ­kach muzyczno-dramaturgicznych. Jest również wspa­niałym polem do popisu wokalno-aktorskiego trójki czo­łowych bohaterów: Florii Toski, Maria Cavaradossiego i Barona Scarpii, a także nie lada zadaniem dla inscenizatorów w ich dążeniu do wymknięcia się operowej sztampie. Reżyser nowego warszaw­skiego przedstawienia, dy­rektor niemieckiego teatru z Heilbronn, Klaus Wagner, w poszukiwaniu sensu i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Płacz Toski

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie codzienne" nr 51

Autor:

Paweł Chynowski

Data:

23.10.1992

Realizacje repertuarowe