Grażyna Barszczewska. Kraków to jej ukochane miasto młodości. Tu nauczyła się walczyć o to, w co wierzy i ciężko pracować. Tu zadebiutowała. Dziś nadal żyje teatrem, ale lubi też z wnuczką Emilką ścigać się na czworaka po łące.
Jestem ciekawa świata. Podróżując w egzotyczne rejony wchodzę w inną rzeczywistość i nie staram się jej zmieniać, tylko poznać, zrozumieć, czegoś się nauczyć. Nie zbieram więc śmieci na plaży nad Oceanem Indyjskim, gdzie wspólnie Europejczycy i tubylcy plażujemy ze świętymi krowami, często chowającymi się zresztą w cieniu parasoli. Lubię dotknąć rzeczywistości. Nie tej dla turystów, ulukrowanej, ale tej prawdziwej i zajrzeć za wyremontowaną fasadę na obdrapane podwórze, ze śladami dawnej świetności i kultury. Tak, jak było podczas ostatniego mojego pobytu w Wilnie, gdzie mówiłam "Kwiaty Polskie" Tuwima. Taka prawda mnie interesuje. Podróże to, obok aktorstwa, moja pasja, którą staram się realizować od lat - mówi Grażyna Barszczewska, znakomita aktorka, żona, mama, babcia i wspaniały przyjaciel. O tych podróżach pisała reportaże do "Twojego Stylu" i "Rzeczpospolitej". Krakowskie echa Zagrała ponad 150 głównych ról w teatrz