EN

12.06.2015 Wersja do druku

Szukanie nowych tropów i ścieżek - rozmowa z Mariuszem Trelińskim

Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej mówi o tym, co zmienił debiut w Nowym Jorku i o zaskoczeniach, jakie mogą przynieść kolejne premiery.

Nie da się chyba rozmawiać o nowym sezonie. nie wspominając niedawnego sukcesu w Metropolitan Opera. Również dlatego, że w 2016 roku będziemy mieli kolejną koprodukcję z Met, a nie byłoby jej pewnie - gdyby nie "Jolanta" i "Zamek Sinobrodego". Tymczasem wszystko wyglądało dramatycznie: śnieżyca opóźniła premierę, wielu ważnych gości musiało zmieniać terminy przyjazdu. Przeżywał pan trudne chwile? Mariusz Treliński: Idealne trafienie w swój czas ma na pewno bardzo duże znaczenie dla przygotowania premiery. Zbyt wczesna gotowość kończy się zazwyczaj rozprężeniem. Oczywiście, sytuacja pogodowa miała na nas wpływ. Spektakl był dużo lepszy na próbie generalnej. Premiera, według mnie, okazała się jednym ze słabszych przedstawień w pierwszej serii. Ale już wieczór transmisji na cały świat zrobił swoje. Na pewno koprodukcja z Metropolitan tworzy wokół naszego teatru aurę zaufania. Duże, liczące się opery nie ryzykują współpracy z part

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szukanie nowych tropów i ścieżek

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 135 dodatek

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

12.06.2015