EN

12.06.2015 Wersja do druku

Jesteśmy w światowej czołówce

- Powierzenie obecnej realizacji Davidowi Pountneyowi jest dla mnie próbą ostateczną, pytaniem o to, czy twórca o spojrzeniu z nieco innego, choć europejskiego, kręgu kulturowego potrafi wydobyć ze "Strasznego dworu" wartości, które pozwolą temu dziełu żyć na scenach światowych. Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej mówi o tym, jak rocznica polskiego teatru łączy się z nowoczesnością.

Skąd pomysł, by na rocznicę 250-lecia teatru publicznego w Polsce "Straszny dwór" reżyserował Brytyjczyk, David Pountney? Waldemar Dąbrowski: Traktujemy "Straszny dwór" jak naszą narodową wartość, ikonę dorobku operowego, który jednak nie jest tak bogaty jak w wielu innych kulturach. Przez lata nasi twórcy, na czele z niestrudzoną Marią Fołtyn, zmagali się z zadaniem pokazania dzieł Moniuszki światu. Powierzenie obecnej realizacji Davidowi Pountneyowi jest dla mnie próbą ostateczną, pytaniem o to, czy twórca o spojrzeniu z nieco innego, choć europejskiego, kręgu kulturowego potrafi wydobyć ze "Strasznego dworu" wartości, które pozwolą temu dziełu żyć na scenach światowych. Dał pan Davidowi Pountneyowi wolną rękę w traktowaniu opery Moniuszki? - Poprosiłem go, by spróbował odnaleźć prawdziwy sens, który nie jest zapisany wprost w libretcie. "Straszny dwór" z uwagi na cenzurę carską jest nasycony wieloma niuansami. To one sprawiły

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jesteśmy w światowej czołówce

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 135 dodatek

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

12.06.2015