Przeciwnicy i zwolennicy Roberta Czechowskiego stanęli twarzą w twarz i starli się na argumenty. Zarzuty spisali aktorzy ze Związku Zawodowego Aktorów Polskich. I powtórzyli je publicznie. Urząd marszałkowski zalecił obu stronom konfliktu mediacje - o konflikcie w Lubuskim Teatrze pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Za stołem usiedli Wojciech Brawer, Urszula Zdanowicz, Joanna Wąż i Marta Frąckowiak. Wspierał ich Julian Mere, przewodniczący głównego zarządu Związku Aktorów Polskich w Warszawie. - Atmosfera w teatrze jest napięta. Osoby, które wcześniej były z nami, teraz się dystansują. Popiera nas więcej osób, także niezrzeszonych w związkach. Nie ujawniają się, bo się boją - mówi Wojciech Brawer, szef zielonogórskich związkowców. "Powodów jest dużo, by odwołać dyrektora" Ich lista zarzutów wobec dyrektora jest długa: chaos w kompletowaniu zespołu i repertuaru, niespełnienie założeń programowych, ubliżanie aktorom i wytykanie im wieku, pici, życia prywatnego. Według nich dyrektor dyskryminuje starsze aktorki, daje do zrozumienia, że dla aktorów po trzydziestce nie ma już ról, bo są za starzy. - Tekst "Graj tak, jakbyś pućkał panienkę z szatni" padł w kierunku aktora, który spotykał się z dziewczyną pracującą w szatni - podkreśla Mart