Wielki był sztab ludzi, którzy pracowali dla Rzeszy bezpośrednio przy produkcji "cudownej broni'', która definitywnie miała rozstrzygnąć losy wojny. Co prawda poniesione przez Niemcy z tego tytułu koszty znacznie przewyższały wszelkie granice opłacalności, ale górą wzięły marzenia Goeringa, by na gwiazdkę 1943 roku "przesłać" premierowi Wielkiej Brytanii w "podarunku" pocisk z dedykacją: "Na gwiazdkę 1943 - Herman swemu ukochanemu Churchillowi". Zanim pierwsze pociski V-l i V-2 padły na Londyn, bombowce RAP w dywanowym nalocie zbombardowały Peenemunde, gdzie prowadzone były doświadczenia nad bronią rakietową. O tym jak doszło do przekazania tajemnicy o nowej broni odwetowej Niemców i kto rzeczywiście ocalił Londyn od zagłady - mówią czwartkowe spektakle teatru telewizji oparte na książce Michała Wojewódzkiego pt. "Akcja V". W każdy czwartek, a pozostały nam jeszcze cztery, jako telewidzowie towarzyszymy głównemu bohaterowi
Tytuł oryginalny
Przeżywam po raz drugi...
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski nr 112