EN

17.10.1992 Wersja do druku

"Zamek" jak lustro

Przed 16 laty w Olsztynie Henryk Baranowski realizu­jący pierwszą wersję "Zamku" wzniósł się na szczyt swej roz­poczynającej się kariery reżyserskiej. W rok później tak ziry­tował "Dziadami" szacowne profesorskie jury w Toruniu, że gremium to poprzez odpowiedni komentarz w werdykcie, opisujący "święte oburzenie" z powodu szargania "świętości", skazało utalentowanego reżysera na wewnętrzną banicję ar­tystyczną. Po latach Baranowski odnalazł się w Berlinie Za­chodnim jako szef cenionego teatru i szanowanej szkoły.

Od kilku sezonów próbuje realizować spektakle na polskich (warszawskich) scenach. Bez spektakularnych sukcesów, ale zawsze to co robi zasługuje na uwagę. Jest człowiekiem cie­kawie myślącym i obdarzonym rzadko spotykanym, zmysło­wym poczuciem sceny, co sprawia, że jego spektakle są w du­żej mierze "nieprzewidywalne". Żyją w dużej mierze włas­nym życiem, jakby reżyser nie do końca panował nad nimi. Robi teatr mało podobny do innych. Niełatwy w odbiorze. Filozofuje i ironizuje w języku nie zawsze zrozumiałym. Tym razem wraca do swego ulubionego Kafki, do "Zamku", do takiego teatru, w którym więcej jest znaków zapyta­nia niż odpowiedzi. Pisze reżyser w programie o tym, czym dzisiaj jest dla niego "Zamek", ale ta notatka, jak często u Baranowskiego bywa kiedy próbuje coś wyjaśnić na piś­mie, bardziej sprawę zaciemnia, niż wyjaśnia. Z pewnością interesuje Baranowskiego "Zamek" jako rodzaj teatralnej psychodramy, możliwość samopoznania przez

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Zamek" jak lustro

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna"

Autor:

Andrzej Lis

Data:

17.10.1992

Realizacje repertuarowe